Z Polski wyruszyliśmy 30 maja. Nasza droga do Rzymu prowadziła autostradą A2 biegnącą przez Czechy i Austrię.
Po drodze zrobiliśmy sobie krótką dwu godzinną drzemkę na stacji benzynowej w Austrii. Cała podróż zajęła nam 19 godzin,
W drodze powrotnej nie powtarzaliśmy już tego szaleństwa i podzieliliśmy drogę na dwa dni po mniej więcej 9 godzin jazdy. Taką też opcje polecam początkującym "autopodróżnikom". Po drodze zatrzymać można się w hotelu Haberl w miasteczku Trevisio, który zdecydowanie polecam. Właścicielem jest przemiły i naprawdę bezproblemowy Włoch. Pokoje są bardzo ładne i czyste, śniadania to coś więcej niż tylko rogalik i espreso. Parking znajduje się tuż pod hotelem. .
Jako, że Rzym nie jest tematem przewodnim tego bloga pominę tą część naszej wyprawy. Jeżeli spodoba się Wam formuła tego bloga i będziecie chcieli dowiedzieć się jak spędzaliśmy czas w tym pięknym mieście to postaram się opisać te trzy dni.
Po trzech dniach zwiedzania Rzymu przyszedł czas go opuścić i zacząć naszą podróż po Sardynii
Celem była port w Civitavecchia skąd odchodzi prom na Sardynię.
Podróż z Rzymu do Portu Civitavecchia trwa około godziny. Ze względu na znaczne rozmiary sugeruję jednak udać się do portu odpowiednio wcześniej. Dość ciężko znaleźć miejsce, w którym należy zaparkować samochód i z którego następnie wjeżdża się na pokład. My krążyliśmy po porcie około godziny. Żeby ułatwić Wam zadanie podaje współrzędne geograficzne miejsca, w którym należy zostawić swoje auto: szerokość 42° 6' 3.9738", długość 11° 46' 58.5258". Warto zapamiętać, że na Sardynie promy wyruszają z terminala T1 a bilet wydrukowany ze strony directferries.pl należy zaraz po przyjeździe wymienić w hali na właściwy. W razie problemów okoliczni pracownicy służą pomocą, choć mało kto mówi po angielsku:)
Olbrzymią zaletą port w Civitavecchi jest przepyszne i tanie jedzeniem. Jak tylko zobaczyliśmy rodzinę, która prowadzi tam knajpę od razu wiedzieliśmy że będzie smacznie. Właściciele wyglądali jak typowa włoska familia z filmu Ojciec Chrzestny i tak też gotowali.
Druga bardzo ważna kwestia to czas podróży. Trasa z Civitavecchia do Obli jest najkrótsza.
Prom jest naprawdę olbrzymi - posiada 7 pokładów.
Początek rejsu spędziliśmy na dachu opalając się i pijąc zimne napoje;).
Po pewnym czasie pokonał nas porywisty wiatr, który dosłownie rzucał leżakami po pokładzie. Zeszliśmy na dolny poziom restauracyjny gdzie korzystając z okazji rozłożyliśmy się na kanapach
i odpoczywaliśmy po wyczerpującej podróży i intensywnym zwiedzaniu Rzymu.
Po około 5 godzinach rejsu dotarliśmy do portu w Olbii. Sardynia przywitała nas wspaniałym zachodem słońca.
Po zjechaniu z promu pojechaliśmy malowniczymi serpentynami w kierunku naszego noclegu
w okolicach Arzacheny, gdzie nasz podróż po skarbach Sardynii rozpoczęła się na dobre.
w okolicach Arzacheny, gdzie nasz podróż po skarbach Sardynii rozpoczęła się na dobre.
Sardynię zwiedziliśmy na początku roku i na prawdę byliśmy zadowoleni. Teraz wybieramy się odkryć Włochy bardziej historycznie. Naszym celem są Pompeje i Herkulanum. Czytałam na https://pompeje.pl/ o noclegu oraz ciekawostki odnośnie tego miejsca. Jestem przygotowana na każdą ewentualność. Możliwe, że jeszcze zwiedzimy okoliczne miejscowości. Lubię włoski klimat.
OdpowiedzUsuń